Kategoria: Hit

Rysiek ginie, ale telewizja ma sie dobrze

Stało się to czego wszyscy od jakieś czasu się spodziewali. Rysiu nie żyje. Tak, ten Rysiu. W takich momentach nie wypada mówić za dużo, bo wszystko brzmi trywialnie, tak, jak to, że my niestety musimy dalej.

 

Zupełnie poważnie – pewna epoka się kończy. Ilu znamy takich bohaterów telewizyjnych, jak Rysiek Taksówkarz? Takich bohaterów, proszę Państwa nie ma w ogóle. Nic, a nic. Nie tylko w rzeczywistości, ale w całej reszcie telewizji także. Nikt ze scenarzystów, wydawców, reżyserów, aktorów w polskim szklanym ekranie nie zdecydował się na podobny szwindel, by kogoś obdarzyć, tak gołębim sercem, dobrotliwym spojrzeniem, bohaterskim życiorysem i jednocześnie podobnym krzyżem. Nie, takie rzeczy się nie zdarzają, tacy ludzie nie istnieją. Rysio z Klanu w prawdziwym świecie ze swoim podejściem przeżyłby, jakieś 4 minuty, albo szybko zmieniłby podejście. Świat na nim by to wymusił, z pewnością.

 

Przez jedenaście lat oglądaliśmy więc superbohatera, przaśnego i siermiężnego, ale za to skrojonego na naszą modłę. Osadzonego w naszej moralności, tylko z podkręconymi parametrami. Wyśrubowanymi rzekłbym. Przez jedenaście lat oglądaliśmy... ale właściwie, kto to ci „my”? Ano wszyscy. Serialowe uśmiercenie Ryśka świetnie obrazuje, jak odległa jest śmierć telewizji, zwiastowana już wielokrotnie. Otóż, otóż, drodzy Państwo – kotek, „co paczy” również bardzo mocno się wbił w świadomość Polaków, ale jakoś bez mała kilkadziesiąt razy mniej od rzeczonego serialowego nieboszczyka. Zobaczymy, czy będziemy w stanie się śmiać z różnych wariacji na temat „co ja pacze” przez następne 11 lat. Z Ryśka mogliśmy.

 

Szymon Woźniak
specjalista ds. komunikacji

aaaszsklep.comsat.pl