Zamieszanie wywołane protestami przeciwko ACTA, czy szerzej ograniczeniem wolności w sieci oraz działaniami hakerów uzmysłowiły nam, jak bardzo zawierzyliśmy i powierzyliśmy swoje sprawy wirtualnej rzeczywistości. I jak łatwo komuś przejąć nad nami i nimi kontrolę.
To nie czas i miejsce, by roztrząsać, czy protest hakerów był słuszny, czy nie. Zdecydowana większość zwykłych zjadaczy chleba, czy klikaczy „lubię to” uznaje jednak, że słuszny. Nie zmienia to faktu, że mimo, w opinii publicznej szczytnego celu nasza rzeczywistość została całkowita sparaliżowana. Zbyt łatwo.
Zarówno Kowalski, jak i Schmidt poradzili sobie zapewne bez możliwości wejścia na strony rządowe i przełknęli dzień bez Wikipedii, albo odwiedzin na blogu Kasi Tusk. Jednak, co oczywiste, cyberterroryści (nazwijmy ich tak umownie) blokując rozmaite serwisy jedynie zademonstrowali swą siłę, która w tym momencie wykracza znacznie poza ramy rzeczywistości wirtualnej.
Może to dziwny zbieg okoliczności i przypadek zdecydował, że pisząc te słowa nie mam dostępu do sieci, bo mój mobilny Internet nie zaskakuje, a jego dostawca dwoi, się troi i zapewnia, że usterka zostanie naprawiona... i tak już od trzech dni. Może to wichura w sobotę zablokowała odbiór Cyfry Plus, ale dlaczego nie robiła tego wcześniej? Do tego ostatniego zresztą już ktoś się przyznał, po czym grzecznie włączył platformę satelitarną z powrotem.
Niesamowite, jak połączone są ze sobą płaszczyzny, służące nam do komunikacji, informacji, rozrywki. Zarówno te interaktywne, jak i wydawałoby się, gotowe i nienaruszalne. Przerażające, jak wątłe są podstawy naszego świata.
W obliczu niedawnych zajść należy się na powrót zastanowić, co z ta telewizją i czy to dobrze, że przenosimy ja niemal w całości do sieci. Czy ostrożność i roztropność nie nakazywałaby nam zdywersyfikować źródła kontaktu ze światem: zarówno jeśli chodzi o nadawanie, jak i odbiór. Czy wieszczący upadek telewizji, telefonii tradycyjnej nie dokładają swoich 3 groszy do ograniczenia naszej... wolności, a przynajmniej jej namiastki.
Czy, jak cała sieć, niczym system naczyń połączonych zostanie zarażona wirusem wyprodukowanym przez mniej sympatycznych terrorystów będziemy mieli instrumenty, by się obronić, zorganizować, albo w miarę normalnie funkcjonować?
Oczywiście przekaz Naziemnej Telewizji Cyfrowej również można zhakować, ba, nawet analogowej można, o czym przekonaliśmy się już kilkadziesiąt lat temu w Polsce (w pewnym momencie wówczas na ekranie telewizora pojawiał się komunikat nawołujący do zaprotestowania przeciwko komunie). Ale nawet jeśli, to próby te wymagałyby osobnych działań, dodatkowych starań, nie udałoby się wyłączyć tego obszaru „na raz”, razem z całą siecią. Może taka dywersyfikacja dałaby nam zaledwie kilka minut dodatkowego czasu na organizacje, może wcale, jednak gdzie znajdzie się ten chojrak, który lekką ręka z tych kilku minut możliwego zrezygnuje...
Szymon Woźniak
Specjalista ds. komunikacji szymon@comsat.pl
 
|