Martwych nie boli

Dziki Zachód, lata 60. XIX wieku. Wyemancypowana Francuzka Vivienne Le Coudy (Vicky Krieps) wiąże się z duńskim emigrantem, stolarzem i weteranem Holgerem Olsenem (Viggo Mortensen). Oboje zamieszkują w Newadzie, w domu położnym na uboczu miasteczka Elk Flats, kontrolowanego przez skorumpowanego burmistrza Rudolpha Schillera (Danny Huston) oraz bogatego ranczera Westona Jeffriesa (Solly McLeod). Jego brutalny, nieokrzesany syn Alfred (Garret Dillahunt) jest postrachem całej okolicy. Para emigrantów stara się wieść skromne, spokojne życie, ale wszystko zmienia wybuch wojny secesyjnej. Holger, mimo protestów żony, zaciąga się w szeregi unionistów. Ona, osamotniona i otoczona przez wrogich jej mężczyzn, musi toczyć własną walkę. Podejmuje pracę w barze. Próbuje odtrącać awanse nachalnego Alfreda, ale nie jest w stanie się obronić. Gdy Holger wraca po latach, zastaje ją z synem, Vincentem (Atlas Green). Musi zmierzyć się z konsekwencjami dramatu, który rozegrał się pod jego nieobecność. Drugi (po dramacie "Jeszcze jest czas") film w dorobku reżyserskim Viggo Mortensena to western z feministycznym przesłaniem, podkreślający zarazem wielonarodowość ówczesnej Ameryki.