Mobilni mechanicy   odcinek 4/10

Znawcy mechaniki samochodowej zaglądają pod maski wielu aut, które z różnych powodów dotknęła awaria. Nie wahają się przed diagnostyką nietypowych maszyn, takich jak pojazdy kurierskie, sprzęt rolniczy, a nawet łodzie. Fachowcy są zszokowani katastrofalnym stanem naprawianych aut. Sypiąca się instalacja, dziurawe kable klejone taśmą, części montowane na opaski zaciskowe to tylko niektóre z wyzwań, przed którymi stają eksperci. Często podejmują się wymagających kreatywności napraw w trudnych, niesprzyjających warunkach, takich jak presja czasu, deszcz lub nieprzenikniony mrok. W Gorzkowie nieopodal Bochni Adam i Tomek spróbują naprawić przyczepę, na której przewożona jest łódka warta 250 tysięcy złotych. Mechanicy będą musieli zastanowić się już przy wyborze podnośników. Jeśli cenny ładunek niekontrolowanie spadnie, straty będą ogromne. Piotrek uda się do uszkodzonej skody fabii, której właścicielka skarży się na głośną pracę silnika. Podczas rozbiórki okaże się, że śruby zostały zbyt mocno dokręcone podczas poprzednich napraw. Użycie siły będzie złym pomysłem. Mirek i Szymon udadzą się do krakowskiej dzielnicy Prądnik Czerwony, gdzie czekać będzie na nich volvo c30. Kierująca zgłosi specjalistom, że spod maski auta unoszą się kłęby dymu.